Combichrist

„Kto wie, czy Combichrist w ogóle by powstało, gdyby fanzin, którego tworzył szef projektu – Andy LaPlegua? Było to jeszcze w latach 90., a muzyk stworzył tam postać Combichrista, czyli punkrockowego mesjasza, który demoluje wszystko pod wpływem najróżniejszych używek, a następnie leczy tych, którzy padli jego ofiarą. Niedługo po tym, gdy artysta wpadł na rzeczony koncept, przeprowadził się z Norwegii do USA i tam założył swój projekt. W 2003 roku muzyk wypuścił debiutanckiego longplaya, „The Joy of Gunz”, oraz EP-kę, „Kiss the Blade”. Oba materiały były utrzymane w konwencji agresywnego aggrotechu, czyli techno i EDM podciągniętych do ekstremum oraz podbitych elementami power electronics czy harsh noise’u. Płyty zdobyły niesamowicie duże uznanie w krótkim czasie, a kariera Combichrist – wówczas solowego przedsięwzięcia Andy’ego – ruszyła z kopyta. Od tamtej pory projekt radzi sobie świetnie, przyciągając zarówno fanów elektroniki, gotyku, jak i metalu oczywiście. Element metalowy jest zresztą bardzo istotną częścią Combichrist od czasów albumu „We Love You”, na którym trzon aggrotechowy został zepchnięty na drugi plan na rzecz metalu z industrialnym posmakiem. Rzeczona konwencja odgrywa główną rolę w zespole aż po dziś dzień. Słychać to też na najnowszym, wydanym w 2024 roku albumie „CMBCRST”.